Jedynie nazwisko młodego reżysera Jana Komasy i jego bardzo interesujące poprzednie produkcje, zwłaszcza „Sala samobójców”, zachęciło mnie do ponownego spojrzenia raz jeszcze tę tematykę. Byłam ciekawa, jak młody człowiek opowie o swoich rówieśnikach wrzuconych w tygiel walki.
Opłaciło się, gdyż temat został ujęty bardzo współcześnie. Oglądając film jesteśmy wewnątrz akcji, jak w grze komputerowej. Dzięki temu realizm toczącej się akcji jest niesamowity. Oczywiście bardzo brutalny realizm. W związku z tym sami niemal jesteśmy bohaterami filmu. Dzięki zatrudnieniu bardzo młodych amatorskich aktorów nabiera on też niesamowitej autentyczności. Co jest jednak istotne, tematem tak naprawdę staje się miłość dwójki głównych bohaterów, która dzieje się mimo całego dramatu, który rozgrywa się wokół nich i która daje nadzwyczajną motywację, aby go przetrwać.
Podoba mi się też zakończenie, które jest bardzo optymistyczne. Film jest hołdem dla tak bardzo młodych bohaterów, których ofiara nie poszła na marne.
Polecam zwłaszcza młodym ludziom.
żródło zdjęcia: http://film.onet.pl/
żródło zdjęcia: http://film.onet.pl/
0 komentarze:
Prześlij komentarz