sobota, 29 listopada 2014

4 grudnia (czwartek) o godz. 19 -tej w Filharmonii Bałtyckiej odbędzie się po raz pierwszy w Polsce Cotton Club - The Show - spektakl liczący wielu artystów. Będą to The Cotton Club Revue Jazz Band, Florida Gospel Choir i Jubilee Theater Dance.
Jest to spektakl muzyczny, który łączy na scenie muzyków jazzowych, piosenkaarzy i stepujących tancerzy, którzy będą interpretować takie utwory jak, "Gone Fishin","It s Only a Paper Moon", "Without a Song","Baby It's Cold Outside","This is Jazz","Somewhere Over the Rainbow". Zespół poprowadzi Longineu Parsons, uznawany przez międzynarodowych krytyków za jednego z najwybitniejszych trębaczy na świecie. Popularność przyniosła mu interpretacja muzyki Louisa Armstronga w głośnym amerykańskim show muzycznym Satchmo. Jego muzyka łączy jazz, funk, blues oraz muzykę klasyczną.
W latach 20-tych i 30-tych XXw. Cotton Club był jednym z najsłynniejszych klubów jazzowych świata.  
Będę, więc opowiem wrażenia po koncercie.

http://www.babyfacenelsonjournal.com/uploads/3/8/2/4/3824310/1084691.jpg?554


COTTON CLUB - THE SHOW

piątek, 28 listopada 2014

MIKOŁAJKI - Dzień Św. Mikołaja, jest dniem radosnym - szczególnie dla dzieci, choć i dorośli lubią obdarowywać się upominkami. Nazwa pojawiła się w czasach PRL-u (z pominięciem samego świętego biskupa Mikołaja z Miry). Dziś nazwa określa zwyczaj wymieniania się drobnymi prezentami w nocy z 5 - tego na 6 - tego grudnia. Podkłada się podarunki w formie niespodzianki.
Czy lubimy dostawać prezenty? Ja lubię ,nawet bardzo, chyba zostało mi to od dziecka.
Oczywiście lubię niespodzianki. Nie muszą być drogie, ale powinny być przemyślane
albo po prostu zabawne. Ja dla przyjaciół i dla bliskich najchętniej kupuję dobrą książkę lub płytę z fajną  muzyką. My kobiety lubimy też dostawać różnego rodzaju świecidełka.
Ale tak w ogóle  chodzi o to, aby nasi bliscy odczuli, że my o nich pamiętamy.
I w ten sposób umilamy sobie nawzajem życie.
Przypominam, nie przegapcie tego dnia, a jeśli nie macie w zwyczaju obdarowywać upominkami to może zaproszenie na kawę ? 
Kilka propozycji podarunków: 
                                                                         
Dla męża:

Dla żony : 
http://img.interia.pl/koneser/nimg/s/Brylant_prezentacji_3302190.jpg

Dla dziecka
http://www.ben.aplus.pl/halszka/halszka/fotki/frania_k03.jpg

Dla przyjaciół - Borneo 
http://cdn.travelplanet.pl/934/LTSL/filipiny/wyc-objazdowe/wyc-objazdowe/filipiny-borneo-brunei_0.jpg

CZY LUBISZ DOSTAWAĆ PREZENTY

środa, 26 listopada 2014

Warszawski teatr "KAMIENICA" gra przez trzy miesiące sztukę Pierre'a Sauvilla "Miłość i polityka". Rzecz bardzo na czasie, biorąc pod uwagę odbyte wybory. Komedia. Perypetie Pana Ministra Sprawiedliwości (Emilian Kamiński), któremu złożono pewną niemoralną propozycję przyprawioną szantażem.
Jaką drogą pójść? Czy narazić na szwank swoje dobre imię, czy poświęcić cnotę żony (świetna Magdalena Wójcik)
Na co postawi ona? Czy wybierze wierność mężowi i zasadom, czy może "poświęci" się dla kraju?
Odwieczne dylematy towarzyszące polityce w każdym kraju opisane w przezabawny sposób. No i jeszcze o tym, jak szybko "uczą" się młodzi, a "lojalni" współpracownicy nabierają "samodzielności".
O sekretach i sekrecikach, zazdrości i zawiści, całym tym bagnie, na wesoło. W świetnej obsadzie, poza wymienionymi występują jeszcze Grażyna Wolszczak, Paweł Burczyk i Marcel Sabat.

A sam teatr "KAMIENICA" uroczy, by posiedzieć w jego kawiarni i sącząc wino i kawę chłonąć atmosferę artystycznego światka. Polecam!


              



Fot. Grażyna Kaczorowska

Ogólnie Warszawa w sobotni wieczór bawi się. We wszystkich dobrych restauracjach brak wolnych miejsc. Metropolia żyje pełnią życia.

MIŁOŚĆ I POLITYKA - STOLICA BAWI SIĘ W WEEKEND

Za kilka dni Andrzejki. Bardzo popularny w Polsce wieczór wróżb, odprawianych w nocy  z 29 na 30 Listopada w wigilię świętego Andrzeja.
Są ostatnią okazją do zabawy przed rozpoczynającym się okresem adwentu w kościele katolickim. Są to różnego rodzaju wróżby i rodzaj zabawy (wylewanie wosku na zimną wodę, wróżby z kartami). Niegdyś wróżby Andrzejkowe (Jędrzejówki) miały wyłącznie charakter matrymonialny i przeznaczone były dla niezamężnych dziewcząt. Wróżby traktowano poważnie odprawiane w odosobnieniu. Później przybrały formę zbiorową, a obecnie przekształciły się w zabawę dla wszystkich, więc namawiam bawmy się, jeśli mamy okazję i pomyślmy też w co się ubrać. Proponuję kilka fajnych sukienek, modnych i wygodnych na tego rodzaju zabawę. W 3-mieście organizowanych jest wiele wieczorów Andrzejkowych, więc jest gdzie się bawić.






fot. Leszek Białobrzeski

ZABAWMY SIĘ W ANDRZEJKI

poniedziałek, 24 listopada 2014

Większości z nas w pewnym momencie życia zaczynają dokuczać bóle kręgosłupa. Są oczywiście tego określone przyczyny. Często bóle te są powodowane mikroprzesunięciami kręgów lub dysków i uciskiem na nerwy. Dzieje się tak na skutek siedzącego trybu życia (dużo pracy przy komputerze), stresów (spięcia powięzi), czy też powtarzalności pewnych czynności przez nas wykonywanych i przybieranych przy tym pozycji, etc. Nie zawsze są to schorzenia wymagające interwencji chirurgicznej. Możemy je całkowicie zlikwidować, zanim powstaną nieodwracalne zwyrodnienia, poddjąc się określonym terapiom. Jedną z nich jest terapia kranialna. Sama z niej skorzystałam kilka lat temu i dziś jestem zdrową osobą. Terapię tę opracował w 1932 r. amerykański lekarz dr W. Sutherland, a rozwinał współcześnie i zmodyfikował lekarz dr J.Upladger (klinika w Miami na Florydzie).  Polega ona na niemal bezdotykowej delikatnej manipulacji kości czaszki, kręgosłupa i kości krzyżowej oraz poluzowywaniu tkanki łącznej. To powoduje przywrócenie prawidłowego przebiegu płynu kranialnego, który co kilka sekund uwalnia się z naszego mózgu i zostaje rozprowadzony poprzez rdzeń kręgowy do naszego systemu nerwowego. Jeśli przepływ ten jest zakłócony, komórki nerwowe nie funkcjonują poprawnie. Terapia kranialna przywraca jego prawidłowy obieg. Cykl kranialny jest tak zwanym drugim tętnem człowieka.
Jeśli do tego masażu dodać jeszcze masaż mięśni głębokich okołokręgosłupowych (metodą Ackermana) to po kilku zabiegach czujemy się jak "młody bóg".



NA DOLEGLIWOŚCI KRĘGOSŁUPA - TERAPIA KRANIALNA

Zima tuż, tuż, za chwilę spadnie śnieg, a więc musimy dostosować swoje ubranie do pogody. Większość z panów preferuje styl sportowy a jednocześnie wygodny.Okrycie ma być lekkie, ciepłe i przewiewne (na śnieg i na deszcz).  Dzisiaj płaszcze i kożuchy poszły do lamusa.
Wygrała kurtka - dłuższa lub krótsza, najczęściej puchowa i do tego miękki szal. Spodnie zwężane u dołu i buty z cholewką do kostki na grubszej podeszwie.
Dziwne czasy nastały w modzie, bo niezależnie od wieku wszyscy panowie wyglądają młodo i sportowo, a tym samym zacierają swoje lata. Ale najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że 20-to, 30-to i 50-cio -latek może nosić to samo, nie narażając się na śmieszność. Zauważyłam też, że mężczyźni zaczęli dbać o fryzury i to nawet w wyszukanym stylu. Podobnie jest z kobietami.
Dzisiaj większość ludzi zwłaszcza młodych świadoma jest swego wyglądu.
A wracając jeszcze do panów to my kobiety mamy duży wpływ na ich wygląd. To nam zależy, żeby nasz mężczyzna  dobrze wyglądał u naszego boku. Przedstawiam kilka propozycji męskich okryć.

Fot. Jagoda Białobrzeska







Fot. Grażyna Kaczorowska


MĘŻCZYZNA ZIMĄ

niedziela, 16 listopada 2014

Kocham magiczny kolor czarny, myślę, że z wzajemnością. Dodaje on każdej kobiecie zmysłowości i sexapilu.
Mała czarna, czarny płaszcz, kapelusz czy beret, czarna torba i szpilki, a do tego... czerwona szminka...
I wyłania nam się obraz kobiety zagadkowej i zmysłowej.
Wiele razy słyszymy o nowym modnym kolorze, ale czy był choć jeden sezon bez czerni?
Ja tego nie pamiętam, a żyję dosyć długo. Czarny jest ponadczasowy, a dlaczego? - bo jest piękny. Ma wiele odcieni, a Ci co ubierają się w tym kolorze, dobrze to wiedzą. Sukienka mała czarna to nie jakaś tam zwykła sukienka, to cała idea. Jest abstrakcyjna i uniwersalna na każdą porę roku i prawie na każdą okazję. Nie ma jednej małej czarnej, bo każda z nas nosi ją inaczej. Mała czarna to jedna wielka tajemnica. Wiemy, że zawsze nas uratuje bez względu na sytuację, porę roku i porę dnia.
To uosobienie elegancji i prostoty. Mała czarna, choć krótka, nieskomplikowana, uważana jest przez wiele kobiet za podstawowy składnik damskiej garderoby. Jest to sukienka - baza, która przy pomocy dodatków może być rozbudowywana bądź upraszczana zależnie od okazji. Ale ta sama mała czarna - koktailowa może stać się kreacją wieczorową po dodaniu odpowiedniej biżuterii i odpowiedniego obuwia. A jeśli założymy do niej dobrze skrojony żakiet, może służyć jako strój biznesowy. Jeśli chodzi o wierzchnie okrycia preferuję czarne pikowane lub sportowe kurtki z nowoczesnych lekkich syntetycznych tkanin, które są bardzo ciepłe, oddychają, są lekkie, cienkie, wygodne i łatwe w utrzymaniu. Uwielbiam też czarne płaszcze z miękkich tkanin, jak wełny, surowe wełny, alpaki, mohery, angory. A najbardziej kocham kaszmir - król wśród wszystkich tkanin, często łączony z innymi domieszkami. Pięknie się układa, nie gniecie się, nie mechaci i nie przyjmuje brudu. W czarnym kolorze wygląda przepięknie.

"Te kolory są nie do zniesienia.
A niech mnie, ja te kobiety ubiorę
na czarno.
Narzuciłam czerń; również dzisiaj
jest silna, bo czerń jest ponad wszystko."

                            Coco Chanel

U mnie czerń to konsekwencja, a nie przypadek. Przeanalizowałam swoje ostatnie 30 lat i stwierdziłam, że prawie wszystkie moje wierzchnie ubrania i nie tylko, były i są w kolorze.... czarnym.

Poniżej pokazuję moją 25 - letnią kolekcję wierzchnich ubrań, które do dziś są aktualne i przeze mnie noszone:

1989 r. - płaszcz angielski z kaszmiru


1999 r. - płaszcz typu szlafrokowego


2011 r. - płaszcz haftowany z surowej wełny



2009 r. - kurtka skórkowa z kapturem futrzanym




2009 r. -  kożuch


2007 r. - kurtka z lisem



2004 r. - kurtka z lisem i koronkami


1998 r. - futro Kanete















2014 r. - czarny płaszcz kaszmirowy


FLIRT Z CZERNIĄ

piątek, 14 listopada 2014

Nieraz mamy ochotę pójść do kosmetyczki na jakiś zabieg poprawiający nam urodę i nastrój. Ale chciałybyśmy efekt uzyskać od razu. W gabinecie dowiadujemy się, że nie działa to tak szybko. Słyszymy, że aby uzyskać dobry rezultat musimy wziąć kilka zabiegów. Dla nas oznacza to czas i pieniądze. Jest taki zabieg, z którego korzystam i który daje efekty już po 2-3 dniach. 
Jest to laser. To przełomowe osiągnięcie w kosmetologii. Zabieg polegający na odmładzaniu skóry przy pomocy światła. Używany jest do tego celu światło o odpowiedniej długości IPL, które pobudza komórki skóry właściwej do produkcji kolagenu. Jednocześnie dochodzi do skracania i przebudowywania włókien kolagenowych. Zmienia się jakość skóry. Światło emitowane przez laser usuwa wszystkie niepożądane zmiany, które powstały na skutek działania czasu i słońca. Efektywnie wpływa na poprawę elastyczności i sprężystości skóry, zmniejsza rozszerzone pory skórne i łojotok, zmniejsza też przebarwienia i poszerzone naczyńka krwionośne.


źródło zdjęcia: http://www.m-estetyczna.pl/uploads/images/zabiegi/laser.jpg

SZYBKI EFEKT

wtorek, 11 listopada 2014

11 listopada to nasze wielkie święto narodowe. Przypomina nam o tym, że tego dnia nasz naród odzyskał wolność. To dzięki ofierze wielu naszych rodaków my możemy dziś cieszyć się pełną swobodą robienia co chcemy, mówienia co chcemy i myślenia o czym chcemy, a także wyjeżdżania dokąd chcemy. co jeszcze paredzięsiąt lat temu wcale nie było takie oczywiste.
Ale, aby nie popadać w zbyt podniosły ton, chcę przypomnieć, że dzień Św. Marcina, który również przypada tego dnia, to także wspaniała tradycja kulinarna. a mianowicie tradycja pieczenia gęsi.
Gęsina, zwłaszcza ta karmiona owsem, jest bardzo zdrowa, jako bogate źródło kwasów Omega3, do których przykłada się dziś tak dużą wagę. Jedzmy więc gęsinę, bo jesteśmy potentatem w ich produkcji.
Polecam gęś przyprawioną solą, pieprzem, majerankiem, imbirem, kurkumą i papryką (wędzoną), pieczoną z jabłkami (antonówka, reneta). No i pamiętajmy o czasie pieczenia - na każdy kilogram jedna godzina w temp. 180 st.C.




NA ŚW. MARCINA - GĘŚ OWSIANA

poniedziałek, 10 listopada 2014

Największym skarbcem każdej z nas jest własna torebka. Tylko my wiemy, co w niej mamy i gdzie tego szukać. Oglądając kształt i zawartość torebki można określić charakter jej właścicielki.
Jedne z nas lubią miękkie, superpraktyczne, duże torby typu ''tote'' z dużą ilością przegródek, z kieszonkami na telefony. Taka odpowiednio duża torba - to przyjaciółka na cały dzień.
Inne preferują torby sztywne, bardziej eleganckie - ''do ręki'', bardzo charakterystyczne dla danego rodzaju wykonywanej pracy, wielkości A-4, bo noszą w nich dokumenty, tablety itp.
Są też kobiety ekstrawaganckie, które lubią duże torby koszykowe dodające niesztampowego szyku, gwarantujące oznakę stylu.
Wiele młodych kobiet lubi sportowe torby worki  (skórzane, zamszowe, materiałowe), w których niczego nie można znaleźć, ale świetnie pasują do sportowej sylwetki i są wygodne, bo nosimy je na ramieniu.
Lubimy też torby kopertówki - niezbędne na wieczór - a i na dzień, jeśli są odpowiednio duże i miękkie. Na pewno podniosą nam styl.
Bardzo lubiane są torby listonoszki lub torby podkowy na długim pasku, szalenie modne w tym sezonie, a poza tym to torba ''na całe życie''.
Dzisiaj projektanci oferują nam tak dużą gamę torebek, o rozmaitej kolorystyce, że najbardziej wymagająca kobieta znajdzie coś dla siebie.
Dziś też traktujemy torby jako ozdobę naszego ubioru. Są rodzajem ''biżuterii'', zwłaszcza te małe wieczorowe, które uzupełniają naszą kreację.
Torby wybieramy świadomie - stosownie do sezonu, do ubioru, do naszego charakteru.
I jeszcze jedno, nie bójmy się mieszać stylów. Czym więcej fantazji tym lepiej.
Pamiętajmy o własnych proporcjach. Mała kobietka źle wygląda z dużą walizą.












W CZYM NOSISZ SWOJĄ SZMINKĘ......

wtorek, 4 listopada 2014

Czy wiesz, że dziś w klubie ŻAK rozpoczął się festiwal Jazz Jantar. Jak zwykle zaprezentuje się plejada gwiazd, głównie saksofonistów, a wśród nich Colin Stetson i Branford Marsalis, także trębacze (Terrence Blanchard), ale i jazzowo-rockowa gitara Johna McLaughlina.

http://www.jazzjantar.pl/

JAZZ JANTAR

niedziela, 2 listopada 2014



Następny po "Bękartach wojny" dramat wojenny z udziałem Brada Pita, tym razem jako dowódcy załogi czołgu, biorącej udział w pewnej misji w Ardenach pod koniec II wojny światowej. Słowo dramat już zapowiada piekło, które rozpęta się na ekranie. Ale tak naprawdę film jest o wyborach, jakich dokonuje człowiek wobec określonych okoliczności życiowych. Bohaterem głównym jest tu młody chłopak rzucony wbrew sobie w wir walki (świetny Logan Lerman), przechodzący swoistą "inicjację" do stania się mężczyzną, stania się żołnierzem. Ale czy to pozwoli mu pozostać człowiekiem?
Wreszcie dowódca - twardziel wielokrotnie "przeczołgany" przez wroga, o czym świadczą liczne blizny na jego ciele, będący dla tego wroga bezwzględny, ale czy fakt ten pozbawia go człowieczeństwa?
Na te pytania otrzymujemy odpowiedzi w filmie.
Jest tam też o niezwykłym poświęceniu, oddaniu sprawie, która niejednokrotnie wymaga najwyższej ofiary.
Akcja filmu wartko biegnie, trzymając widza w napięciu i mimo pewnych naiwności i naciągań daje się oglądać z zainteresowaniem.
Mnie się podobało, bo było o "czymś".

Źródło zdjęcia
http://kv.i1.fdbimg.pl/vkymkts1/790x395_nc33y1.jpg

FURIA